superhero ze złotym zegarkiem in action

Lokalna gazetka w przerwie między jednym niusem a drugim znalazła chwilę, by napisać o najwspanialszym na świecie Uniwersytecie Zielonogórskim.

Świat cywilizowany zdążył zaakceptować fakt, że owa wspaniała choć prowincjonalna uczelnia już drugą kadencję zarządzana jest stalową dłonią nieomylnego, wszechwiedzącego, znanego na całym świecie wodza Czesława.

Czesiu nie marnuje czasu i co chwilę wpada na jakiś nowy i genialny pomysł. To skróci akademik przy Al. Wojska Polskiego, to wybuduje bibliotekę a jak mu się nie uda, to strzeli sobie w łeb. To sprzeda akademik przy Ogrodowej na slumsy, to być może kupi budynek po kinie Wenus i zrobi z niego może aulę, może bibliotekę a może coś innego. Albo żeby było bardziej ambitniej Czesiu wpada na pomysły o charakterze globalnym: wymarzył sobie zbudowanie parku naukowo-technicznego gdzieś na peryferiach kraju oraz osiedla dla zielonogórskiej gwardii naukowej, by ta mogła spokojnie oddać się kontemplacji w leśnej głuszy i wpaść na równie genialny pomysł, co on i zdobyć Nobla.


Ale Czesiu, oprócz tego, że wpada na pomysły także działa. Ostatnie jego działanie, o którym doniosła wspomniana gazetka, to wywalenie z pracy ponad stu pracowników administracyjnych. Wcześniej Czesiu przetrzebił szeregi kadry naukowej, wywalając tych, którzy w ustawowym czasie nie dochrapali się odpowiedniego tytułu naukowego.

Manewr Czesława spotkał się co dziwi z interwencją przewodniczącego Chrzanowskiego, który w świecie naukowym znany jest ze swoich odkrywczych analiz lubuskiego bazaltu drogowego. Doktor Chrzanowski zagrzmiał. Tym razem nie mówił o szambie, ale o dyskryminacji. To spowodowało natychmiastową reakcję rzecznika w spódnicy czyli magister Ewy która na poczekaniu i co najważniejsze: bez zająknienia wyartykułowała myśl o bolesnych formach redukcji. Całe zamieszanie prawdopodobnie skończyłoby się nalotem F-16 i sporem o liczbę ofiar, gdyby nie pani Jadwiga, która zdecydowała się na cywilizowane rozstrzygnięcie sporu, pozywając Czesława i jego firmę do Sądu Pracy.

Redakcja zaleca Czesiowi daleko posuniętą ostrożność w działaniu. Jak tak dalej pójdzie, to nie będzie miał czasu na żaden nowy pomysł, gdyż całe dnie będzie spędzał w Sądzie Pracy na Placu Słowiańskim, z małymi przerwami wystarczającymi zaledwie na zmianę sali rozpraw. Poza tym jak tak dalej będzie zwalniał i ciął koszty, to wkrótce może się okazać, że jest jedynym pracownikiem Uniwersytetu Zielonogórskiego. Będzie to miało swoje plusy, bowiem jednoosobowym firmom przysługują dotacje i zwolnienia podatkowe tak potrzebne w czasach światowego kryzysu.

Written by:

Leave a Reply

XHTML: You can use these tags: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>
*

 
statystyka